„Radioastronomia jest tak samo fundamentalna dla naszego zrozumienia wszechświata jak … astronomia optyczna” – mówi Karen O’Neil, dyrektor obiektu w Green Bank Observatory w Zachodniej Wirginii. „Jeśli chcemy zrozumieć wszechświat, naprawdę musimy upewnić się, że mamy tak wiele różnych rodzajów oczu na wszechświat, jak to tylko możliwe”.
Kiedy astronomowie mówią o falach radiowych z kosmosu, nie mają (koniecznie) na myśli audycji obcych. Częściej interesuje ich niskoenergetyczne światło, które może pojawić się na przykład wtedy, gdy cząsteczki zmieniają swoją rotację lub gdy elektrony wirują w polu magnetycznym. Pierwsze dostrojenie się do międzygwiezdnych fal radiowych przypominało Galileusza, który wieki wcześniej skierował zmodyfikowaną lornetkę na gwiazdy – mogliśmy zobaczyć na niebie rzeczy, których nigdy wcześniej nie widzieliśmy.
Dziś radioastronomia jest przedsięwzięciem globalnym. Ponad 100 radioteleskopów – od wrzecionowatych anten przycupniętych nisko przy ziemi, po ponadwymiarowe wersje anteny Rebera, które rozciągają się na setki metrów – jest rozmieszczonych na całym świecie. Te oczy na niebie zmieniły tak wiele, że stały się centralnym punktem nie mniej niż trzech nagród Nobla.
Nieźle jak na dziedzinę, która powstała przez przypadek.
Na początku lat 30. XX wieku inżynier z Bell Telephone Laboratories, Karl Jansky, szukał źródeł fal radiowych, które zakłócały komunikację bezprzewodową. Natknął się na syczenie dochodzące gdzieś z gwiazdozbioru Strzelca, w kierunku centrum galaktyki.
„Podstawowe odkrycie, że istnieje promieniowanie radiowe pochodzące z przestrzeni międzygwiezdnej, zdezorientowało teorię” – mówi astronom Jay Lockman, również z Green Bank. „Nie było żadnego znanego sposobu, aby to uzyskać”.
Bell Labs przeniósł Jansky’ego do innych, bardziej ziemskich zajęć. Ale Reber, fan wszystkiego co radiowe, przeczytał o odkryciu Jansky’ego i chciał wiedzieć więcej. Nikt wcześniej nie zbudował radioteleskopu, więc Reber wymyślił go sam, opierając się na zasadach stosowanych do ogniskowania światła widzialnego w lunetach optycznych. Udoskonalił antenę Jansky’ego – zestaw metalowych rurek podtrzymywanych przez obrotowy drewniany kozioł – i stworzył paraboliczny metalowy talerz, który skupiał przychodzące fale radiowe do punktu, gdzie wzmacniacz wzmacniał słaby sygnał. Całe urządzenie znajdowało się na pochylonej drewnianej podstawie, która pozwalała mu skanować niebo poprzez wychylanie teleskopu w górę i w dół. Ten sam podstawowy projekt jest dziś używany w radioteleskopach na całym świecie.
Przez prawie dekadę – częściowo z powodu Wielkiego Kryzysu i II wojny światowej – Reber był w dużej mierze osamotniony. Dziedzina ta rozkwitła dopiero po wojnie, gdy pojawiła się grupa naukowców, którzy zdobyli nową wiedzę na temat radia, projektując systemy radarowe. Od tego czasu wciąż pojawiają się niespodzianki.